Ostatnio otwierając Pismo Święte na chybił trafił otworzyłem na Izajaszu:
Jak niewidomi macamy ścianę
i jakby bez oczu idziemy po omacku.
Potykamy się w samo południe jak w nocy,
w pełni sił jesteśmy jakby umarli.
Iz 59, 10
Duże wrażenie zrobiły na mnie te słowa. Wyobraziłem sobie siebie klepiącego ścianę i ze strachem stawiającego następny krok. Zapytałem sam siebie: „kiedy tak idę?”. Pierwsza myśl: za każdym razem kiedy teren jest bardzo nieznany. Ale nie przecież często przemierzam z psem leśne głębiny i nie stawiam niepewnie, co najwyżej niepewnie się rozglądam.
Na pewno zawsze tak jest kiedy brakuje mi światła. I to nie takiego z latarki czy telefonu komórkowego.
Przymnóż mi Panie światła wiary, które daje więcej siły do życia.