Jeżeli ktoś z Was był chory na korona wirusa lub był podejrzewany o jego posiadanie, to myślę, że czuł małą namiastkę tego co przeżywał każdy trędowaty z czasów Pana Jezusa. Odizolowanie, obawy, strach nie tyle o siebie, ale o osoby z tak zwanej „grupy ryzyka” i pewnie jakaś obawa przed zbliżeniem nawet najbliższych . Zapewne kiedy ktoś był w odizolowaniu, to w pewnym momencie bardziej niż zdrowia, pragnął kontaktu z drugim człowiekiem…tak mi się wydaje.
Dzisiaj w ewangelii spotykamy trędowatego, który o dziwonie prosi o uzdrowienie, ale o oczyszczenie. Jak osoba chora na tą okrutną chorobę był nie tylko skazany na cierpienia fizyczne, ostracyzm społeczny, ale również na niemożliwość wejścia do świątyni. Widzimy przez tą prośbę, wielką tęsknotę za uczestniczeniem w Bożym kulcie.
Wielu ludzi nosi w sobie wielki wstyd, często za czyny do których zostali zmuszeni lub całkowicie nie ponoszą za nie winy. Wstyd który nie pozwala im się wyspowiadać, który nie pozwala być w komunii z Panem Jezusem przez przyjmowanie go w Eucharystii.
Wielu zaś ludzi nie chce wyjść ze swojej nieczystości dla profitów jakie z niej czerpią.
Do jednych i drugich Pan mówi „Chcę, bądź oczyszczony!”. Módlmy się, żeby chcieli.
Ilustracja: Agata Eldring (eldring@o2.pl)